Nigdy nie należał do żadnej awangardowej grupy. Trudno go również nazwać przedstawicielem nurtu klasycznego. W ciągu wielu lat pracy twórczej udało mu się jednak stworzyć własny, wyjątkowy i rozpoznawalny język kompozycji. Dzięki temu stał się jednym z najwybitniejszych polskich kompozytorów.
W młodości nie ulegał czarowi romantyków. Wrażenie robili na nim francuscy impresjoniści i Karol Szymanowski. Nie podobało się to jego pierwszym nauczycielom, którzy – zapatrzeni w dziewiętnastowieczne ideały – nie pochwalali jego samodzielnych prób. Lutosławski miał jednak na tyle silny charakter, że się nie poddał i konsekwentnie kroczył w obranym kierunku.
II wojnę światową kompozytor przeżył dzięki występom w kawiarniach. Grał sam lub w duecie z Andrzejem Panufnikiem. Wykonywali między innymi Gershwina, zakazanego przez nazistów. Ta szalona odwaga dawała im być może smak wolności. Po wojnie przyszło rozczarowanie. Zamiast wolności, artystów zastały ideały socrealistyczne. Lutosławskiemu udało się jednak zachować twórczą autonomię i nie ulec dyktatowi władzy. Nie pracował w żadnej muzycznej instytucji, utrzymywał się wyłącznie z pisania muzyki. Komponował również piosenki popularne. Za swoją pracę twórczą otrzymał wiele nagród, odznaczeń i honorów, między innymi tzw. muzycznego Nobla czyli Polar Music Prize w Szwecji. Zmarł w 1994 roku w wieku 81 lat.