• LIPIEC
  • SIERPIEŃ
  • WRZESIEŃ 2013
  • USA
  • KANADA
  • AUSTRALIA
  • NOWA ZELANDIA

GRAŻYNA BACEWICZ

„Spa­łam w ko­ły­sce, moi bra­cia w łó­żecz­kach (sio­stry nie by­ło jesz­cze na świe­cie), a wo­kół nas roz­brzmie­wa­ły dźwię­ki: wio­lon­cze­li, skrzy­piec, for­te­pia­nu, cza­sem gło­su ludz­kie­go. A na­wet trąb­ki. Obec­nie, gdy wie­my, że moż­na się uczyć przez sen, zro­zu­mia­łe jest, dla­cze­go wszy­scy tro­je zo­sta­li­śmy mu­zy­ka­mi” – tak Gra­ży­na Ba­ce­wicz roz­po­czy­na swój wy­wiad z sa­mą so­bą „Znak szcze­gól­ny”. Uro­dzi­ła się w roku 1909 w ro­dzi­nie pol­sko­-li­tew­skiej. W ży­ciu po­sta­no­wi­ła być Po­lką.

Mu­zy­kę stu­dio­wa­ła w Ło­dzi, War­sza­wie i w Eco­le Nor­ma­le de Mu­si­que w Pa­ry­żu. W sto­li­cy Fran­cji uczy­ła się pod okiem naj­wy­bit­niej­szej pe­da­gog wszech­cza­sów – Nad­ii Bo­ulan­ger. By­ło to moż­li­we dzię­ki po­mo­cy Igna­ce­go Jana Pa­de­rew­skie­go, któ­ry ufun­do­wał mło­dej adept­ce kom­po­zy­cji spe­cjal­ne sty­pen­dium. Jest dru­gą – obok Ma­rii Szy­ma­now­skiej – Po­lką, któ­rej uda­ło się prze­bić w zdo­mi­no­wa­nym przez męż­czyzn świe­cie kom­po­zy­tor­skim i zdo­być świa­to­wą sła­wę w swo­jej dzie­dzi­nie.

Jej dro­ga do sła­wy, choć ta ni­gdy nie sta­no­wi­ła dla niej nad­rzęd­nym ce­lem, by­ła nie­ła­twa. By­ła bar­dzo wy­ma­ga­ją­ca i kry­tycz­na wo­bec sa­mej sie­bie, a przy tym nie­zwy­kle skrom­na. Nie lu­bi­ła roz­mów z dzien­ni­ka­rza­mi ani spo­tkań ze słu­cha­cza­mi. Do­py­ty­wa­na kie­dyś o ma­gię two­rze­nia, od­po­wie­dzia­ła krót­ko: „Przy­go­to­wu­jąc się raz do pew­ne­go kon­cer­tu (to by­ło wie­czo­rem, dzień przed), zo­rien­to­wa­łam się, że nie mam nic na bis. Na­pi­sa­łam więc tego obe­rka­…”.