„Spałam w kołysce, moi bracia w łóżeczkach (siostry nie było jeszcze na świecie), a wokół nas rozbrzmiewały dźwięki: wiolonczeli, skrzypiec, fortepianu, czasem głosu ludzkiego. A nawet trąbki. Obecnie, gdy wiemy, że można się uczyć przez sen, zrozumiałe jest, dlaczego wszyscy troje zostaliśmy muzykami” – tak Grażyna Bacewicz rozpoczyna swój wywiad z samą sobą „Znak szczególny”. Urodziła się w roku 1909 w rodzinie polsko-litewskiej. W życiu postanowiła być Polką.
Muzykę studiowała w Łodzi, Warszawie i w Ecole Normale de Musique w Paryżu. W stolicy Francji uczyła się pod okiem najwybitniejszej pedagog wszechczasów – Nadii Boulanger. Było to możliwe dzięki pomocy Ignacego Jana Paderewskiego, który ufundował młodej adeptce kompozycji specjalne stypendium. Jest drugą – obok Marii Szymanowskiej – Polką, której udało się przebić w zdominowanym przez mężczyzn świecie kompozytorskim i zdobyć światową sławę w swojej dziedzinie.
Jej droga do sławy, choć ta nigdy nie stanowiła dla niej nadrzędnym celem, była niełatwa. Była bardzo wymagająca i krytyczna wobec samej siebie, a przy tym niezwykle skromna. Nie lubiła rozmów z dziennikarzami ani spotkań ze słuchaczami. Dopytywana kiedyś o magię tworzenia, odpowiedziała krótko: „Przygotowując się raz do pewnego koncertu (to było wieczorem, dzień przed), zorientowałam się, że nie mam nic na bis. Napisałam więc tego oberka…”.